Putin oskarża Zachód, Szojgu o planowanej prowokacji. Kreml twierdzi, że USA zwożą broń chemiczną do Donbasu
Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin był jednym z uczestników spotkania kierownictwa rosyjskiego ministerstwa obrony. Jak opisuje RIA Novosti, w trakcie corocznego podsumowania działań sił zbrojnych FR, które przedstawiał szef resortu obrony Siergiej Szojgu, nie zabrakło kilku aktualnych tematów dla Kremla.
Choć podsumowywano manewry Zapad-2021 czy rosyjską obecność w Syrii, to Putin sporo mówił o sprawach bieżących, a przede wszystkim: o Ukrainie i NATO. Według Putina natowska infrastruktura „zbliża się” do granic Rosji i ma występować już nawet na terenie Ukrainy.
Putin oskarża Zachód. „Rozstawia wojska niedaleko Rosji”
– Jesteśmy zaniepokojeni tym, jak przy granicach Rosji, pojawiają się siły USA i NATO. Jesteśmy też niebywale zaniepokojeni tym, że USA rozstawiają swoje systemy rakiet niedaleko Rosji – mówił na spotkaniu Putin, dodając przy tym, że Amerykanie mogą „dozbrajać Ukrainę”. Prezydent Rosji oznajmił też, że za ostatnie napięcia odpowiedzialny jest Zachód, czyli Amerykanie i państwa NATO.
W sukurs do takich deklaracji Putina szedł Szojgu, który dowodził, że USA rozstawiły niedaleko rosyjskich granic około 8 tys. żołnierzy.
Szef rosyjskiego MON: USA szykują prowokacje z użyciem broni chemicznej
Siergiej Szoju poszedł zresztą krok dalej, ponieważ podzielił się publicznie taką rewelacją: Ukraina ma spółki z Amerykanami szykować prowokację na terenie Donbasu przy użyciu broni chemicznej.
Minister obrony Rosji nie udowodnił tego w żaden sposób, ograniczył się jedynie do oznajmienia: – Cysterny z niezidentyfikowanymi chemikaliami trafiły do Awdijiwki i Łymanu (funkcjonuje też jako Krasnyj Łyman – red.), by służyć prowokacjom.
Kto miałby odpowiadać za prowokację? Szojgu wskazał na Amerykanów (a konkretnie „prywatne firmy z USA”), którzy mają też rzekomo – ramię w ramię z eskpertami natowskimi – szkolić ukraińskie służby specjalne.
Obydwie wymienione przez Szojgu miejscowości znajdują się w obwodzie donieckim.
Rosja kontra NATO
Takie deklaracje Putina czy Szojgu należy traktować jako kolejny element gry, którą Kreml prowadzi z NATO od kilku tygodni. Rosjanie, co już potwierdzono wielokrotnie, zaczęli gromadzić siły przy granicy z Ukrainą. Takie działania odczytano jako przygotowania do możliwej inwazji, zwłaszcza że Rosja stale udziela wsparcia dwóm separatystycznym republikom (ługańskiej i donieckiej), które chcą oderwać się od Ukrainy.
17 grudnia Rosja wystosowała szereg żądań wobec NATO, m.in. cofnięcia decyzji sprzed lat o zapowiadanym przyjęciu w przyszłości do struktur Ukrainy, porzucenia Europy Wschodniej czy zaniechania ćwiczeń na terenach przygranicznych.